-Idę po Marlenę i Dorcas- rzuciła Lily kierując się w stronę
dormitorium dziewczyn z siódmego roku
- Dziewczyny! Gotowe?- spytała wpadając jak buza do
pomieszczenia. Spojrzały na nią zdziwione
-Już dawno, co tak późno?- spytała brunetka podnosząc się z
łóżka
-małe komplikacje. pani Norris nie chciała przyjść do Łapy-
wszystkie trzy wybuchnęły śmiechem i zeszły na dół
- To teraz możemy zaczynać imprezę- Syriusz podszedł do
Dorcas i pocałował ją na powitanie. Rudowłosa spojrzała wyczekująco na Pottera.
-Chodźmy zanim Peter wyżre całe zapasy- skierowali się w
stronę dormitorium Huncwotów
-widzę że trochę tu posprzątaliście- Marlena rozejrzała się
po pokoju z zadowoleniem
-Lunio się uparł- mruknął James podchodząc do komody i
wyciągając z niej butelki ognistej
- Peter, śpiąca królewno wyłaź z wyra -Remus zwalił
Glizdogona z łózka. postawił na stoliku
kieliszki i spojrzał na Pottera. Napełnił je alkoholem i podał przyjaciołom
-Zdrowie !- wypalił i wypił zawartość naczynia. I tak
opróżnili jedną skrzynkę whisky. wszyscy
byli już nieźle podpici
-Gramy w butelkę- zasugerował Black przytulając
rozchichotana Dorcas. Marlena siedziała z Remusem i kiwali się na boki
podśpiewując hymn Anglii. Impreza przeniosła się już do pokoju wspólnego. Było
sporo osób. Lily siedziała z boku przyglądając się jak Gryfoni siadając w
prowizorycznym kole. Potter był z nią zaledwie przez pierwsza godzinę.
Rozmawiał z jakąś szóstoklasistką z ożywieniem machając rekami. Westchnęła
cicho i podciągnęła nogi pod brodę
-Lily co się stało?- Remus podszedł do niej i usiadł w
fotelu obok
-Nic. Świetnie się bawię- spojrzał na nią z politowaniem
-uważaj bo ci uwierzę.- milczała
-chodzi o Pottera?No tak, to pytanie retoryczne- powiedział
pociągając łyk ognistej
- mówił, że mnie kocha- patrzyła beznamiętnie przed siebie.
-Sądzisz, że tak nie jest?- spytał zamyślając się na chwilę
-On się nigdy nie zmieni- powiedziała beznamiętnym tonem
-daj mi to- wyrwała mu z ręki butelkę i napiła się alkoholu.
-pogadam z nim- Lily zatrzymała go gestem dłoni
-Nie. Nie dam mu tej satysfakcji- Lunatyk spojrzał na nią
wzrokiem pełnym żalu i współczucia
W tym momencie
dziewczyna pocałowała Pottera w policzek. od dłuższego czasu tańczyli czule
objęci.
-byłam głupia- szepnęła wstając z fotela i kierując się w
stronę schodów. Remus odprowadził ją wzrokiem. ten brak jakichkolwiek uczuć był
o wiele gorszy od najgorszego wybuch emocji -idiota- mruknął i skierował się w stronę Marleny
Lily wspinała się po schodach. nawet nie miała siły płakać.
W sercu czuła głęboką pustkę. otworzyła drzwi do dormitorium
. Żałowała, że dał mu szansę. Że pozwoliła sobie pokochać go
tak mocno. Jak mogła się łudzić, ze on się zmieni? To było do przewidzenia.
James Potter- szkolny podrywacz i nieugięta Lily Evans. Przecież ten związek
nie miał szans. Oczywiste było, ze po jakimś czasie znudzi się nią i rzuci dla
innej. Ale nie sądziła, że tak szybko.
Opadła na łóżko i spojrzała w
rozgwieżdżone niebo. było naprawdę
piękne. Zakryła twarz poduszką. Nie chciała na to patrzeć. Te wszystkie cuda
natury dobijały ją jeszcze bardziej. jej
ciało było pozbawione wszelkich emocji. Tylko jedna pustka
Patrzył na towarzyszkę tańca znudzonym wzrokiem. Alkohol
robił swoje. ledwo trzymał się na nogach. usiadł na kanapie i wziął do ręki
butelkę ognistej
-Jesteś idiota Potter- Lunatyk patrzył na niego z odrazą i
nutą złości
-Co spowodowało, że to mówisz?- spytał spokojnie pociągając
łyk trunku
-Zostawiłeś Lily a sam zabawiałeś się w najlepsze z tą durną
plastikową lalunią- wypalił spoglądając
na niego z pogardą
-nawet nie wiesz jak ona się czuła- wtedy do Jamesa dotarły słowa Lupina. rzucił
przyjacielowi przerażona spojrzenie
-muszę iść jej wszystko wytłumaczyć- powiedział ze smutkiem
-Nie. Zostaw ja w spokoju. dziwne, ze ktoś taki jak ona w
ogóle mógł cię pokochać. po tym wszystkim..- Remus nie miał litości dla Pottera
-jesteś skończony- rzucił oddalajac się w stronę Syriusza
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz