sobota, 20 października 2012

5. "Akcja Pani Norris- zakończona "


- Ja już nic nie rozumiem, kto z kim kiedy i dlaczego? Dorcas? Lily?- dziewczyny zachichotały i usiadły na łóżku
- Nie denerwuj się Marlenko, jak to nasz Rogaś mówi "złość piękności szkodzi"- spojrzała na nie zirytowana.
-A więc?- spytała zakładając ręce na piersiach.
- Może najpierw powiesz co chcesz wiedzieć?- Dorcas wyraźnie bawiła cała ta sytuacja
- Prosto z mostu. Jesteś z Blackiem?
-nie, nie jestem z nim, przynajmniej narazie. Taka przyjacielska znajomość- Lily spojrzała na nią zszokowana, podobnie zresztą jak Marlena
-Obściskujesz się z chłopakiem który wcale nie jest twoim chłopakiem?
-Co? Dorcas? Weź Lilka mów z sensem.
-Nie zapominaj o swoim romansem z Potterem- mruknęła czarnowłosa . Była już trochę zdenerwowana całą sytuacją.
-Nie zmieniaj tematu- Szatynka spojrzała na przyjaciółkę i zachichotała
-Na to wygląda,że tylko ja zostałam bez pary
-zwerbujemy ci jakiegoś przystojniaka- Ruda puściła oko przyjaciółce i wymieniła szatańskie uśmiechy z Meadowes
-zaczynam się was bać- Marlena przyglądała się dziewczynom z udawanym strachem.
-A może skusisz się na Luniaczka?- dziewczyna spojrzała z przerażeniem na Lil.
- z dala od tego gołąbka wymiotnego - wszystkie wybuchnęły śmiechem
-przyznaj, ze ci się podoba- ruda drążyła temat widząc zrezygnowanie na twarzy przyjaciółki
-Lily daj spokój.
-Ha, ja zawsze mam racje.-  przybiła piątkę z Dorcas i wyszczerzyła zęby do Marleny
- w takim razie rozpoczynamy akcje pod tytułem yyy...
-mniejsza o to, chodźmy do chłopaków 

 -Łapa, może mógłbyś mi łaskawie pomóc?- James patrzył z pretensją na przyjaciela zza sterty reklamówek
-mówiłem ci, żebyś nie kupował tyle  Chipsów i żelek
-Wiesz stary nie mogłem się powstrzymać, poza tym zazwyczaj ty jesz najwięcej
-to kwestię możemy pominąć- wziął od Rogacza skrzynki z Ognistą Whisky i piwem kremowym
-Ulga dla moich pleców- mruknął Potter wyciągając pelerynę niewidkę
-mógłbyś nas przykryć? nie wiem czy McGonagall byłaby zachwycona widokiem tego wszystkiego
-faktycznie, mogłoby być ryzykowne. Leź szybciej bo nie zdążymy zorganizować tego wszystkiego
-mhm...
-Idioto! Nie mogłeś się powstrzymać ?- spojrzał wściekłym wzrokiem na Rogacza który właśnie konsumował jeden z batoników zakupionych w miodowym królestwie
-dokładnie,a teraz idź, mamy mało czasu

 Dziewczyny niepewnie zapukały do dormitorium Huncwotów. Otworzył im Peter. Spojrzał na nie podejrzliwie i wpuścił do środka. Od rana nic się tu nie zmieniło.Ten sam burdel. Jednak w pomieszczeniu nie było Pottera i Blacka
Remus spojrzał na nie z Huncwockim uśmiechem.
-Co sprowadza do nas pięknie panie?- spytał wstając z fotela. Marlena zarumieniła się lekko.
-Gdzie reszta?- Lily rozejrzała się po pokoju szukając ukochanego
-ee.. wyszli. zaraz powinni wrócić  może usiądźcie, nie będziecie chyba tak stać jak kołki w przejściu?-
-No tak.- zreflektowała się rudowłosa i usiadła na łóżku razem z przyjaciółkami
Wtedy do pomieszczenia wparowała reszta Huncwotów. Dziewczyny spojrzały na nich z dziwnymi minami
-czy my o czymś nie wiemy?- Dorcas rzuciła Syriuszowi podejrzliwe spojrzenie
- wieczorem imprezka- James spojrzał wesoło na rudowłosą
-nie zapomniałeś przypadkiem o czymś?- spytała unosząc brew
-ee- zamyślił się na chwilę - o czym-
-Mamy szlaban Potter- rzuciła zakładając ręce na piersiach. Reszta towarzystwa zachichotała złośliwie
-aa, to.  Łapa się tym zajmie- puścił oczko do Syriusza i postawił reklamówki na podłodze
- niby jak zamierzasz go ominąć?
-nie zamierzam
-Ja już nic nie rozumiem
- i nie musisz, dowiesz się w swoim czasie
-Czy ja o wszystkim muszę się dowiadywać "w swoim czasie"?!- Lily piorunowała spojrzeniem chłopaka
- Coś czuję , że będzie powtórka z rozrywki- mruknął Black
- a ty co odpierdalasz?- przeniosła swój wzrok na Łapę
- Po prostu użyjemy różdżek i tyle- powiedział zrezygnowany Potter  zbliżając się wolnym krokiem do ukochanej
-nie zapomniałeś, ze Filch jest na tyle wspaniałomyślny, że je zabiera?- spytała z nutką ironii
-Ale o tej nie wie- wyciągnął z kieszeni dębową różdżkę szczerząc zęby
-Jesteście nienormalni, Ale za to was kocham - rzuciła przytulając się do chłopaków
-skąd ten nagły przypływ miłości?- Black spojrzał na nią ze zdziwieniem
- Po prostu. Dzień dobroci dla zwierząt- zachichotała i odsunęła się od zdezorientowanych Huncwotów
-bardzo śmieszne Ruda- wycedził podchodząc do Dorcas. Lily spojrzała na Jamesa z błyskiem w oku
-Moja wiewióra- poczochrał jej włosy i przyciągnął do siebie
-zwierzątka w akcji- zachichotała i spojrzała na niego czule
-pomijając panią Norris - dorzucił z chytrym uśmieszkiem

 Szli zatłoczonym korytarzem w stronę gabinetu Filcha
-schowałeś różdżkę?- Lily spojrzała pytająco na Jamesa
- Tak skarbie.  Ten wieczór należy do nas
-Chyba do ciebie i mopa. Naprawdę cudownie razem wyglądacie- zachichotała i dała mu kuksańca w bok
- jesteś okrutna
- tak wiem, trzeba było nie wspominać o romansach-  Filch jak poprzedniego dnia dał nam narzędzia i kazał czyścić lochy. Potter wyciągnął różdżkę Blacka i w ciągu pięciu minut  wszystko lśniło czystością
- Teraz poczekamy na Łapę.
-długo to potrwa?- mruknęła Lily siadając pod ścianą
-nie wiem. Pożyjemy zobaczymy

 -Chodź tu durny kocie!- Syriusz wyciągał w stronę pani Norris nadgryziony kawałek chleba
-Myślisz , ze koty lubią pieczywo?- spytał  Remus z nutką wątpliwości
-Ten pchlarz wszystko zeżre- Lunatyk wywrócił oczami
-rób co chcesz- Łapa coraz bardziej agresywnie odnosił się do kotki która nic sobie z tego nie robiła. Wychylając się za ścianę  przewrócił się.  Nagle za rogiem ukazała się zgarbiona postać woźnego
- Lunio zarzuć na nas pelerynę- szepnął.
-Mój najdroższy skarbie chodź do pana!- Filch kierował się w stronę Pani Norris. Po drodze nadepnął na dłoń Syriusza. Remus zasłonił mu usta ręką żeby nie zdradził ich obecności. Na szczęście po kilku minutach znudził się zabawą  z kotką i ruszył dalej.
-Cholerne ścierwo. Zabiję tego kota- wysyczał rozdrażniony Black masując obolały nadgarstek
-Chodź tu parszywcu
-Odsuń się może ja spróbuje - Lunatyk wyciągnął z kieszeni kawałek polędwiczki i wyciągnął w stronę zwierzęcia. ku wielkiemu zdziwienia Łapy Pani Norris podeszła do Lupina i wyrwała mu mięso. wtedy złapał ją za sierść i wrzucił do klatki uprzednio rzucając na nią zaklęcie  drętwota.
- Dobra robota Luniaczku - poklepał przyjaciela po plecach. wynieśli kotkę za  siódme piętro i powiesili za ogon na pochodni. Zachichotali złośliwie i odczarowali ją. Wtedy zaczęła niemiłosiernie miauczeć ściągając Filcha.  Zarzucili na siebie pelerynę i pobiegli do jego gabinetu.
-Teraz tylko gdzie schował różdżki Jamesa i Lily- mruknął Syriusz otwierając drzwi do pomieszczenia. Nie należało ono do najmilszych w Hogwarcie. na ścianach wisiały łańcuchy i różne urządzenia do torturowania uczniów (najprawdopodobniej pochodzące ze średniowiecza)
-Patrz, tam są - Lunatyk wskazał na przepakowaną komodę z aktami. Faktycznie. Na jednej z półek leżały dwie różdżki.  Black zgarnął je i schował do kieszeni. pospiesznie opuścili mroczną sale i pobiegli Do Pottera i Evans

James patrzył z niecierpliwością na zegarek
-daje im jeszcze pięć minut. jak nie przyjdą idę po nich- powiedział rozdrażniony
-Daj spokój, już idą- Lily skinęła na zamierzając w ich stronę  Huncwotów.
-Akcja Pani Norris zakończyła się sukcesem - Black z wyrazem triumfu na twarzy uniósł w górę dwie różdżki.
-Macie- rzucił je w ich stronę i skierował się w stronę wieży Gryffindoru

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz