- nie no w sumie ten szlaban nie był taki zły - Lily
zachichotała i spojrzała na Jamesa czule
- Nie wiem co się ze mną dzieje..
- W jakim sensie?- spytał łapiąc ją za rękę.
-Kojarz fakty. Ja Lily Evans idę z Jamesem Potterem pod rękę
i wyznaje mu miłość- powiedziała wybuchając śmiechem - Jeszcze wczoraj iście
fantastyczne stwierdzenie
- Ale miłości to ty mi jeszcze nie wyznałaś złotko
-ee.. no tak. - rzuciła przechodząc przez portret grubej
damy
-Dobranoc James- wypaliła zanim zdążył coś powiedzieć i
pobiegła w stronę dormitorium. Odprowadził ją wzrokiem. Był trochę
zdezorientowany całą sytuacją. Poczochrał włosy i z wyrazem zadowolenia na
twarzy ruszył do sypialni.
-Lily gdzie ty się włóczyłaś, jest druga w nocy - Dorcas
spojrzała na przyjaciółkę z wyrzutem znad podręcznika do eliksirów.
- A gdzie miałam niby się włóczyć. szlaban miałam.- odparła
siadając na łóżku i masując obolałe dłonie. Mimo to uśmiechała się błogo
- Źle się czujesz czy coś? -rudowłosa spojrzała na brunetkę
politowaniem
- a wyglądam na taką
- No wiesz dawno nie byłaś taka... rozpromieniona że tak
powiem.
- Może to z miłości do Filcha?- Dorcas wybuchnęła śmiechem
-cicho, wszystkich obudzisz
- Dobra gadaj prawdę.
-A skąd wiesz, że coś się wydarzyło
-Znam cię przecież. Nie wygłupiaj się tylko opowiadaj- Lily
wywróciła oczy ze zrezygnowaniem i usiadła po turecku na łóżku i streściła
przyjaciółce wydarzenia z minionych godzin ( pominęła niektóre fakty ale
mniejsza o to ). Meadowes patrzyła na
nią z otwartymi ustami, ściskając poduszkę
- i nie patrz tak na mnie bo zaczynam żałować, ze ci
powiedziałam - mruknęła ze skwaszoną
miną
- Ha, Black miał rację!
- że co Black miał?
- Oj , teraz to nie ważne
-Dorcas, ostrzegam cię
- Powiedział, że wy i tak będziecie razem
- a kto powiedział, ze my jesteśmy razem? - spytała
rudowłosa z żartobliwym uśmieszkiem
- No, całowaliście się
- nie podpisałam z nim, żadnej umowy przez ten pocałunek
- Ruda, jedno ci powiem. jesteś dziwna, ale i tak cie
kocham- podeszła do przyjaciółki i przytuliła ją serdecznie.
- A teraz do łazienki biegiem marsz- rzuciła szczerząc zęby
-masz szczęście, ze jutro sobota
- i druga część szlabanu - dorzuciła Lily przekraczając próg
toalety.
- i druga część romansu - mruknęła Dorcas uśmiechając się
tajemniczo
-No Rogaś nareszcie jesteś. Już myśleliśmy, ze ta Ruda cię
utłukła
- Nie było aż tak źle. - mruknął rozmarzony kierując się w
stronę łóżka omijając stosy skarpetek i odpadów. Dormitorium chłopców z
siódmego roku wyglądało jak burdel. Syriusz spojrzał na przyjaciela ze
zdziwieniem
- Aha. dokończymy jutro. Teraz idę spać i tobie też
radzę.
James wszedł do łazienki, wziął prysznic i położył się
zasłaniając kotary. Zastanawiał się nad
sensem minionego wieczoru. Czy to nie był tylko piękny sen?. Usnął z uśmiechem na ustach, mając przed
oczami twarz rudowłosej dziewczyny o zielonych oczach .
- Lily wstawaj- Marlena stała nad łóżkiem przyjaciólki
potrząsając nią lekko
-Jeszcze pięć minut..- mruknęła przewracając się na drugi
bok
-LILY ŚNIADANIE!- rudowłosa momentalnie oprzytomniała.
poczuła jak burczy jej w brzuchu. Nie jadła nic od obiadu
- która godzina- podeszła do lusterka poprawiając sterczące
włosy.
- za dwadzieścia dziesiąta- Marlena spojrzała na zegarek
- masz dwadzieścia minut. Dorcas już jest na dole, zdaje
się, ze podrywa Blacka- zachichotała i usiadła na łóżku. Lily wzięła szybki
prysznic, ubrała się i ułożyła fryzurę
- nie zapomnij o makijażu-
-no tak - nałożyła puder na policzki i wytuszowała rzęsy.
- gotowe, możemy iść- wypaliła i pociągnęła przyjaciółkę na
dół
Zastanawiała się nad tym jak zareaguje na widok Jamesa, albo
jak on zareaguje na nią. westchnęła i ruszyła w stronę portretu
- Marlena, nie powinnaś przypadkiem spotkać się z
lunatykiem?- usłyszałam za sobą znajomy głos
-eee...?? a tak powinnam, dokładnie- wypaliła po chwili
namysłu oddalając się w stronę Huncwotów chichocząc. Spojrzałam na Pottera
znacząco
- naprawdę bardzo dyskretnie się jej pozbyłeś- powiedziała
szczerząc zęby
- ma się ten talent- zaśmiali się i ruszyli w stronę wielkiej sali? nie,
skierowali się w przeciwną stronę
- James? gdzie my idziemy- spytała chłopaka.
- zaraz się dowiesz- szepnął łapiąc ją za rękę. Spojrzała na
niego ze zdziwieniem, ale nic nie odpowiedziała. Szli pustym korytarzem. Rogacz
ustał i zaczął chodzić tam i z powrotem wzdłóż wschodniej ściany. Spojrzała na
niego rozbawiona
- Co ty odpierdalasz?- spytała ze śmiechem. wtedy pojawiły
się dębowe drzwi
- Pokój życzeń.- rzucił jej huncwocki uśmiech i wprowadził
ją do środka
Ściany pomieszczenia były barwy czerwonej. Na środku stała
olbrzymi skórzana kanapa i kominek. Dodatkowo na podłodze leżał puszysty
kremowy dywan.
- Lily?
- Tak ?- Rudowłosa
czuła ciepło bijące od jego orzechowych oczu.
- Kocham cię, ale czy ty też mnie kochasz?- spojrzała na
niego zmieszana, wiedziała co czuję ale nie do końca była pewna, ze jej nie
zostawi.
- Kocham cie James
- W takim razie zostań moją dziewczyną.- W tym momencie
burza myśli przebiegała przez głowę Lil.Te wszystkie wątpliwości, strach przed
złamanym sercem..
- Ale James, skąd mam
mieć pewność , ze mnie nie zdradzisz
- Uganiam się za tobą przez sześć lat, a ty mimo wszystko
myślisz, ze mógłbym cię zdradzić? - dziewczyna pokiwała głową. westchnął
głęboko. usiadł na kanapie i posadził ją na kolanach
- Zrozum, jesteś miłością mojego życia
Nagle do pomieszczenia wpadła dwójka zakochanych
- Dorcas? Syriusz?
- ee.. Lily ?- czarnowłosa patrzyła na przyjaciółkę ze
zdziwieniem. jej twarz przybrała barwę soczystej wiśni
- to my może pójdziemy gdzie indziej- Syriusz próbował się
wykręcić. James i Lily wybuchnęli
śmiechem
- Co was tak bawi?
- Dorcas, ty już wiesz chyba- brunetka spojrzała po sobie. miała rozpięta
koszulę i podwinięta spódniczkę, pomijając, ze trzymała w reku krawat Blacka.
Zaczęła niezdarnie zapinać guziki.
- Nie przeszkadzajcie sobie, my pójdziemy do wieży-
rozchichotana para wybiegła z pomieszczenia zostawiając speszoną Dorcas i
Syriusza samym sobie
- nie no dzień pełen wrażeń, niema co.
-Teraz tylko brakuje nam Remusa obściskującego się z
Marleną- dodał Rogacz przytulając rudowłosą
- Teraz to już nic mnie nie zdziwi. dziwne tylko, ze Dorcas
nie poinformowała mnie o nowym romansie
-Znając Łapę to możliwe, ze dopiero dzisiaj się zaczął-
wybuchnęli śmiechem
weszli do pokoju wspólnego dormitorium. Faktycznie. Marlena była z Lunatykiem,
jednak nie obściskiwali się tylko grali w szachy.
- Chodźmy do dormitorium- szepnął rudej do ucha i pociągnął
za rękę w stronę schodów. weszli do pomieszczenia.
-Ale syf!
-a czego oczekiwałaś po czterech chłopakach? może porządku?
-porządku nie, ale nie myślałam, ze jest aż tak źle-
wyciągnęła różdżkę i wymamrotała zaklęcie. po pokoju zaczęła latać ciuchy,
fałszoskopy i inne niepotrzebne rzeczy.
- Gotowe- powiedziała z satysfakcją spoglądając na podłogę
- sam bym na to nie wpadł- powiedział czarnowłosy mierzwiąc
włosy i siadając na łóżku
-chodź do mnie- patrzył na nią porządliwym wzrokiem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz