niedziela, 21 października 2012

23. "Chęć na wspomnienia"


Kiwała się na krześle  obracając w dłoni pióro. Wpatrywała się bezbarwnym wzrokiem w pergamin. Nie mogła się w ogóle skupić na pracy.  Próbowała napisać coś na temat Trollów ale nie mogła wy biedzić nawet słowa. Stanowczo przeważała burza hormonów w jej głowie. Za każdym razem, gdy próbowała coś napisać odciągał ją od tego widok opiętego podkoszulka na torsie Jamesa. Starała się to ignorować, ale jak każda dziewczyna w tym wieku silnie odbierała takie bodźce.
-James.. mógłbyś mnie nie rozpraszać?- wymamrotała unosząc głowę. Uśmiechnął się do niej szelmowsko zakładając ręce za głowę.
-Mogłabyś mi dokładnie opisać, co cię we mnie rozprasza?- spytał tajemniczym głosem patrząc na nią błyszczącymi oczami. Na jej twarzy pojawił się lekki grymas. Nie wiedziała do końca jak to ująć, żeby nie zrobić z siebie idiotki.
-Po prostu tak jakoś..- burknęła, pochylając się tak, żeby włosy opadły jej na twarz zasłaniając purpurowe policzki. Zdawał się zauważyć jej zmieszanie. Uśmiechnął się ponownie.
-Uff. Trochę tu zimną- zachichotał naciągając na ramiona kraciastą koszulę. Odetchnęła w duchu. Była wdzięczna chłopakowi za to, chociaż, miała wrażenie, że bardzo łatwo można ją przejrzeć, co trochę ją zbiło z tropu.
-Faktycznie.- potwierdziła biorąc do rąk egzemplarz „Wędrówek z trollami”. Zaczęła nerwowo przewracać stronice, co jakiś czas zatrzymując się by przeczytać jakiś nudny fragment. Wypuściła powietrze z ust i odłożyła książkę na stolik obok. Naskrobała na pergaminie kilkanaście zdań, przygryzając dolną wargę. Z satysfakcją uniosła zwój i wyszczerzyła zęby z zadowoleniem, odrzuciła go i podciągnęła kolana pod brodę opierając na nich głowę. Zmarszczyła czoło usiłując wrócić myślami kilka lat wstecz. Do przyjaźni z Severusem, niedoszłych randek z Potterem, dzieciństwa… Może brakowało jej trochę tych chwil, jednak zdecydowanie wolała teraźniejszość.
-Lily?- Z zamyślenia wyrwał ją głos Jamesa. Spoglądał na nią spod kurtyny rozwichrzonych, czarnych włosów. Uśmiechnęła się do niego z lekkim roztargnieniem i opuściła nogi na podłogę, na które wskoczył Einstein. Pogładziła kota po jedwabistej sierści.
-Przez chwilę cię nie słuchałam .Coś mówiłeś?- spytała rzucając mu ciepłe spojrzenie. Kąciki jego ust uniosły się lekko. Usiadł koło niej i popatrzył na nią z rozbawieniem.
-Ostatnio dość często to robisz.- Stwierdził żartobliwie mierzwiąc włosy. Uśmiechnęła się mimowolnie. – Wyglądasz, jakby cię coś martwiło- Ciągnął obracając w dłoniach złoty znicz.
- Po prostu. Zimowa deprecha mnie dopadł.- Zachichotała ściągając Einiego z kolan.
-Ciekawe stwierdzenie. Dobrze, ze nie mam takich problemów. A tak naprawdę?- powiedział opierając się o oparcie fotela.
-Po prostu wzięło mnie na rozmyślanie o przeszłości.- Westchnęła przypominając sobie o złośliwościach siostry. Na jej twarzy pojawił się lekki grymas. Odgarnęła grzywkę z czoła i założyła nogę na nogę.
-Jak ja myślę o przyszłości, to w głowie mi brzęczy „Nie Potter nie umówię się z tobą na żadną randkę”- Parsknęła śmiechem zdając sobie sprawę ze swojego egoizmu. Nie była pewna czy do końca się jego pozbyła, ale jak na razie nie dawał jej się we znaki.
- A o „Evans, umówisz się ze mną’ to już zapomniałeś? – dorzuciła chichocząc i szczerząc zęby do chłopaka.  Zaśmiał się i rozłożył na fotelu.
- O tym nie da się zapomnieć.  Wymawiałem to dwadzieścia cztery godziny na dobę. – stwierdził wkładając ręce do kieszeni i spoglądając na Lily błyszczącymi się oczami.
-A ja przez te dwadzieścia cztery godziny mówiłam „nie”- westchnęła siadając po turecku.
-To tez nie odłączna część planu. Ale musze powiedzieć, że taki rozwój spraw jak obecny mi odpowiada. Myślałaś o feriach bożonarodzeniowych? – Spytał z lekko nieobecnym wzrokiem.
-Jak na razie nie. Ale chyba wracam do domu- mruknęła ze smutkiem. Ostatni rok w Hogwarcie, tak drogim jej miejscu. Teraz wszystko, co tu robi dzieje się po raz ostatni..
-A może byś chciała spędzić je ze mną?- Słysząc jego słowa poderwała się z oparcia patrząc na niego ze zdziwieniem.
-Ja? Na święta? Do ciebie? Znaczy że co?- wypaliła tępo. Parsknął śmiechem na widok jej zdezorientowanej miny.
-No.. to, ze moglibyśmy spędzić święta u moich rodziców. Jak chcesz twoi też mogą przyjechać.- zasugerował ze stoickim spokojem wyczekując jej reakcji. Przegryzła lekko wargę.
-Hmm.. wątpię czy się zgodzą, znaczy Petunia… ona nigdy z własnej woli nie zbliży się do żadnego czarodzieja.- powiedziała z grobową miną. – Ale w sumie.. czemu nie.-  Wyszczerzyła zęby do Jamesa. Odetchnął z ulgą.
-Czy ty nigdy nie możesz postawić jednoznacznej odpowiedzi?- Zażartował mierzwiąc jej włosy.
-Za nic. Robię wszystko , żeby jeszcze bardziej umilać ci życie. – rzuciła  z miną pod tytułem „Jak ja lubię cię wykurzać”.
-No wiesz?- Żachnął się udając obrażonego. Podeszła do niego i usiadła mu na kolanach.
-Jamie, przecież wiesz, ze ja cię tak bardzo kocham ty mój słodki cukiereczku.- wytrzeszczył na nią oczy. Parsknęła śmiechem i pocałowała go delikatnie.
-Nigdy tak do mnie nie mów.- prychnął oddając pieszczotę.
-Nie mogłam się powstrzymać.- mruknęła zatapiając się w jego słodkich ustach. Powędrował dłońmi po jej tali. -  Nie tutaj- zachichotała zaplatając ręce na jego szyi. Z niechęcia cofnął ręce.
-Jestem niepoprawnym erotomanem – parsknął śmiechem.- Ale bardziej prawdopodobne, ze to ty tak na mnie działasz.- Dorzucił  z tajemnicza miną.
- Nie wiem, czy ta pierwsza kwestia nie jest bardziej realna.- odparła z rozmysłem.
-Może lepiej pomińmy tę kwestie?- spytał z huncwockim uśmiechem. Odrzuciła włosy na plecy i wstała z jego kolan.
-Mogę przymknąć oko.- wypaliła biorąc Einsteina na ręce.- A teraz wybacz, ale muszę spadać. Czeka mnie jeszcze referat z transmutacji.- westchnęła i cmoknęła go na pożegnanie.
- Widzimy się wieczorem.- puścił jej oczko. Zaśmiała się perliście.
- Jeśli uda wam się do nas dostać.

Dorcas w skupieniu wpatrywała się w piórko. Leżała na boku w objęciach Syriusza, który uważnie wpatrywał się w poczynania dziewczyny. –Engorgio- mruknęła, jednak nic się nie zmieniło. Zacisnęła zęby.
-Nie denerwuj się , mów spokojnie….- wyciągnął różdżkę – Engorgio- Piórko powiększyło się do sporych rozmiarów. Westchnęła i przykryła twarz poduszką.
-Nie zdam egzaminu z transmutacji, mogę się założyć.- wychrypiała ze zdenerwowaniem. Przytulił ja do siebie.
-Zdasz, zdasz. Po prostu za bardzo się denerwujesz.- odparł ze stoickim spokojem kładąc się na plecach.
-Łatwo ci powiedzieć. Tobie wszystko wychodzi.- prychnęła siadając na materacu i spoglądając na niego z wyrzutem.
-Wierz mi , że nie.- Zachichotał przyciągając ja do siebie. Uśmiechnęła się lekko i odgarnęła włosy z oczu.
-Spotkamy się dzisiaj wieczorem?- spytała patrząc na jego czarne tęczówki.
-Eee.. Dzisiaj nie mogę.- Wybąkał niepewnie. Na jego twarzy widniało lekkie zmieszanie co sprowadziło do głowy Dorcas falę podejrzeń.
-Dlaczego?- wysyczała piorunując go wzrokiem.
-Mamy z chłopakami pewną sprawę. Był na siebie wściekły, ze kolejny raz musiał ją okłamywać. Z reszta jak co miesiąc.
-Powiedz po prostu prawdę. Masz inną?- powiedział grobowym tonem. Wytrzeszczył na nią oczy.
-Nie! Skąd ci to w ogóle przyszło do głowy?- wypalił uniesionym głosem. Skrzywiła się znacznie.
-A ja myślałam, że się zmienisz…- wyszeptała, a w jej oczach pojawiły się łzy. Zdał sobie z konsekwencji swojej nieszczerości. Wiedział jednak, ze nie może zdradzić przyjaciela.
-Ale to nie tak jak myślisz.- spojrzał na nią ze smutkiem.
-A jak?- prychnęła czerwieniejąc ze złości.- Jak śmiesz w ogóle to robić! – ciągnęła z pretensją.
-Wyjaśnię ci to, tylko jeszcze nie teraz. Nie zauważyłaś jeszcze, że nie tylko ja znikam?- Miał nadzieję, ze jak czarnowłosa uświadomi sobie, ż reszta Huncwotów też przepada, to może nabierze trochę zdrowego rozsądku.
-A wiec Potter zdradza Rudą?- wypaliła zszokowana. Przejechał sobie ręką po twarzy. Dlaczego to musiało być aż tak skomplikowane.
-Nikt nikogo nie zdradza zrozum to! Dowiecie się w swoim czasie. Niestety musimy przełożyć nasz romantyczny wieczór na jutro. – Westchnął wstając z łózka.
-Syriuszu Blacku, jeżeli planujesz mnie okłamywać to nie widzę przyszłości w naszym związku. -  warknęła zakładając ręce na piersiach.
-Jeśliby to chociaż ode mnie zależało- mruknął.
-A nie zależy?- Spytała oschle spoglądając na niego z wyczekiwaniem.
-Nie.- rzucił  pstrykając palcami.
-W takim razie ja stąd idę. Jak sobie wszystko przemyślisz to przyjdź.- burknęła odwracając się na pięcie i wychodząc z dormitorium. Z przypływu złości kopnął w kufer, czego po chwili pożałował, czując przenikliwy ból w dużym palcu. Do pomieszczenia wpadł James z lekko zdezorientowaną miną.
-Co jej zrobiłeś?- spytał wskazując kciukiem na wyjście.
-Nic. Po prostu nie toleruję, ze nie mogę jej wszystkiego powiedzieć.- warknął rzucając się na łóżko.
-Lily też w zeszłym miesiącu narzekała. W końcu będziemy musieli im powiedzieć.- westchnął wkładając ręce do kieszeni.
-Ale nie teraz.- odparł Black wpatrując się w sufit nieobecnym wzrokiem.

-Czuje, ze oni robią cos nie właściwego, tylko nie wiem co. Nie sądzisz, ze to dosyć dziwne, jak czwórka chłopaków znika co miesiąc na cała noc?- Dorcas z irytacją krążyła po pokoju. Lily Spojrzała nad nią znad „Historii magii”.
-Tak, jeśli ci chłopacy nie są Huncwotami.- rzuciła powracając do lektury.- Jednak uważam, ze powinniśmy to zbadać.- Stwierdziła nie unosząc głowy.
-Co masz na myśli?- Spytała czarnowłosa wpatrując się w przyjaciółkę z wyczekiwaniem.
-Jak to co. Będziemy ich śledzić!- zachichotała odkładając książkę. Spojrzała na przyjaciółkę z zadowoleniem.
-W sumie może być nawet ciekawie.- parsknęła śmiechem.
-I na pewno będzie. Trzeba tylko wymyślić jak to zrobimy, żeby nas nie zauważyli.- kontynuowała z zastanowieniem gładząc się po brodzie.
-Będzie ciężko. A jeśli wymkną się pod peleryną niewidką?- Zasugerowała Dorcas przygryzając dolna wargę.
-O tym nie pomyślałam. Ale będziemy widziały, jak portret się otworzy. W końcu to że są niewidzialni nie równoważy się z przenikaniem przez ściany.- wypaliła, a w jej oczach pojawiła się niebezpieczna iskierka.
-Coś czuję że to będzie niebezpieczna akcja.- Lily spojrzała wesoło na Meadowes.- A właściwe gdzie nam wcięło Marlenkę?-
-Właśnie. Nie widziałam jej od rana. Coś czuję, że to ma związek z tym chłopakiem..- puściła oczko do przyjaciółki.
-Nie będę się wcinać. A więc zrobimy tak…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz