niedziela, 21 października 2012

19. "Bez konsekwencji"


-Widzę, ze zaczęliście bez nas- Lily uśmiechnęła się doJamesa. Ustała na palcach i pocałowała go na przywitanie.
-Oj tam. My tylko zwołaliśmy ludzi, o resztę nie musimy sięmartwić. – parsknął śmiechem.
-Wybaczam ci ten brak taktu- zachichotała i podeszła dostolika z piwem kremowym. Wzięła butelkę i upiła łyka.
-Jesteś niezwykle łaskawa.- mruknął żartobliwie i usiadł nakanapie. Zajęła miejsce koło niego i spojrzała na jego orzechowe tęczówki, wktórych pojawił się nieznany jej dotąd błysk.
-Tak na mnie działasz- zachichotała zmierzwiła mu włosy.Wyglądał aż za przystojnie. Miała ochotę rzucić się na niego i nie puścić dorana. Może by tak zrobiła, gdyby nie było tu tak tłoczno.
-O czym tak intensywnie myślisz?- spytał wyciągając ją ztransu. Zamrugała zdezorientowana.
-O niczym… - szepnęła rumieniąc się.
- Mam coś na twarzy?- spytał z pół uśmiechem.
-Nie, nic. Skąd to pytanie?
-Tak mi się przyglądasz..- parsknął śmiechem. – Skarciła się w myślach. Nie miała zamiaru sprawiaćwrażenia jego fanki. Rozejrzała się po pomieszczeniu i z niesmakiemstwierdziła, ze połowa dziewczyn spoglądała na nią nienawistnie.
-wydaje ci się. Chodź poszukamy Dorcas i Syriusza.- wypaliłaciągnąc go za rękę.
-Niema sensu.- rzucił zakładając ręce za głową.
-Dlaczego?-  spojrzałana niego pytająco.
-Ich tu niema – stwierdził z chytrym uśmieszkiem.
-Może lepiej nie ciągnijmy tematu.- mruknęła przewidującgdzie zniknęła jej przyjaciółka.
~`~
Lily pakowała się na stół razem z Mary Macdonald i NimfadoryTonks, w celu zatańczenia kankana.
-Stary, to chyba nie był dobry pomysł żeby ją upić.- Remus zwątpliwością wpatrywał się w przyjaciółkę.
-Zaczynam w to wierzyć- burknął James zakładając ręce napiersi.
-Nie powinieneś czegoś zrobić?- Spytał z dziwną miną.
-Znaczy co?- spojrzał na Lunatyka pytająco.
-Ściągnąć ja stamtąd idioto!- warknął przejeżdżając ręką potwarzy.
-No tak!- wypalił odwracając głowę w stronę dziewczyny,która aktualnie wywijała z Mary i Tonks, jakiś nieokreślony taniec. A Gryfoni zzadowolenie obserwowali całą sytuację. Nie zdążył nic powiedzieć, gdyż spadłana niego ruda osóbka.
-Lily, co ty odpierdalasz.?- spytał wymownie powstrzymującsię od śmiechu. Zachichotała i odgarnęła włosy z oczu.
-Właśnie integruję się z Mary – czknęła i wyszczerzyła zębydo chłopaka.
-Macie ciekawe sposoby. Poza tym jesteś pijana!- stwierdziłmoże mało błyskotliwie.
-Oj tam, tylko troszeczkę. – mruknęła wyswobadzając się  z jego ramion. Parsknął śmiechem i pocałowałją w czubek nosa
-James, chodźmy stąd- szepnęła bawiąc się jego krawatem.Spojrzał na nią z tajemniczym uśmieszkiem.
~`~
Weszli do dormitorium Huncwotów i odetchnęli z ulgą.
-Nareszcie sami- mruknął konspiracyjnym szeptem.Zachichotała i pocałowała go namiętnie. Oderwał się od niej i położył ja nałóżku. Spojrzała na niego szklącymi oczami.
Pochylił się nad nią opierając ręce na materacu i wpatrującsię  w jej zielone tęczówki. Była takabezbronna wobec niego. Mógł zrobić co chciał… w końcu była pijana.
Zbliżył się do niej i złożył na jej ustach delikatnypocałunek. Wplotła dłonie w jego kruczoczarne włosy i wpiła się w wargi. Po jejplecach przeszedł przyjemny dreszcz. Czuła ciepło bijące od niego. Przyciągnęła go do siebie i popchnęła na łóżko,następnie siadając mu na brzuchu. Spojrzała na niego z góry uśmiechając  się tajemniczo.
-I co teraz?- szepnęła rozwiązując mu krawat. Okręcił siętak, że znalazł się nad nią. Jego usta zatopiły się w soczystym pocałunku.
Jej wargi odpowiedziały na tę czułą pieszczotę. Pogłębiłago. Zdecydowanie wkroczyła swoim językiem do jego ust zaczynając namiętnytaniec.
Całował  ją  mocno. Niemal na siłę rozchylasz ciepłe wargi.Pozwalała mu na to. Chętnie przyjmowała jego czułości. Jego dłonie wędrowały po ciele ukochanej wzbudzając falęemocji.

~`~
Leżeli na  łóżku wpokoju życzeń. Czule objęci.
-Syriusz?- Dorcas bawiła się włosami ukochanego.
-mhm.- mruknął nie otwierając oczu.
-Kochasz mnie?- spytała cicho spoglądając na niego brązowymioczami.
-Nade wszystko- mruknął składając na jej wargach czułypocałunek.
-Ja ciebie też- wychrypiała odwzajemniając pieszczotę.Oderwali się od siebie, by po chwili złączyć się z powrotem w miłosnym tańcu.Odczuwała podniecające ruchy jego warg i języka. Złapał ją w talii i przekręciłją tak, aby znajdowała się tuż nad nim. Czuł na twarzy dotyk jej miękkichwłosów. Zatopił się w czułym pocałunku. Zsuwając dłonie na biodra narzeczonej.
Jego ręka powędrowała w stronę zapięcia sukienki iniezdarnie zaczął majstrować przy zamku.
~`~
Rozejrzał się po pomieszczeniu zamglonymi oczami. Imprezadobiegła końca, i część Gryfonów, nie dała rady dotrzeć do dormitorium.Uczniowi spali w najróżniejszych pozycjach, na podłodze, co im bynajmniej nieprzeszkadzało. Jako prefekt musiał ogarnąć ten burdel. Westchnął i machnąłróżdżką w celu przywrócenia porządku. Z zadowoleniem spojrzał na efekt iresztkami sił wspiął się na schody .Wszedł do pokoju chwiejnym krokiem ispojrzał na śpiąca parę. Uśmiechnął się do siebie i opadł na łóżko, by pochwili zatopił się  we śnie.
~`~
Uchyliła lekko powieki czując niemiłosierny ból głowy.Zacisnęła palce na plecach Jamesa. Miała nadzieję, że nie zrobili w nocy nicgłupiego. Z ulga stwierdziła, że ma na sobie bieliznę..
-James- szepnęła do ucha chłopaka. Mruknął cos przez sen iodwrócił się na drugi bok. Wywróciła oczami.
-James.?- spytała spokojnie.
-mhm.- wychrypiał nie otwierając oczu.
-Wstawaj, już późno.-
-mhm-
-Zdradzam cię, wyjeżdżam jutro do Francji.
-mhm- nie wywarło to na nim żadnego wrażenia. Nie mogłapowstrzymać uśmiechu.
-Ze Snape’em- dorzuciła chichocząc.
-mhm,- wymruczał. Wzruszyła ramionami i wstała z łózka.
-Że co!? – zerwał się z poduszek wpatrując się w nią zniedowierzeniem.
-Nic, patrzyłam czy działa.- parsknęła śmiechem i zamknęłasię w łazience, jednak po chwili z niej wyszła.
-Błąd. Nie ten pokój- Zachichotała, jednak była zmuszona doniej wrócić z powodu nagłej chęci zwymiotowania..
-Przyjdź jak skończysz- rzucił mierzwiąc włosy. Wygrzebałsię  z pościeli i chwiejnym krokiempodszedł do szafy. Mimo, ze nie pił dużo, bo w końcu ktoś musiał pilnować Lily,to czuł nieprzyjemne pulsowanie w czaszce. W ustach miał istną Saharę.Wyciągnął butelkę wody i pociągnął łyk. Uśmiechnął się na wspomnienie minionejnocy. Z toalety wychyliła się Ruda głowa Lily.
-niedobrze mi- burknęła.- Na dodatek chce mi się cholerniepić!- stwierdziła z wyrzutem.
-Takie już uroki kaca- zachichotał. Wyciągnęła różdżkę i machnęła nią przywołując dosiebie szklankę ,a  następnie butelkę,którą uprzednio trzymał James.
~`~
Marlena wstała z podłogi masując obolałe ramię. Rozejrzałasię po pomieszczeniu ze zdziwieniem.
-To na pewno nie jest moje dormitorium- stwierdziła mrugającoczami. Wolnym krokiem pokonała odległość dzieląca ja od schodów. Zrezygnowanaweszła do sypialni, nie spostrzegając w niej, żadnej  z przyjaciółek.
-Zostałam sama- wychrypiała opadając na łóżku. Na dodatekten cholerny ból głowy. Wpatrywała się tępo w sufit. Uśmiechnęła się nawspomnienie wysokiego blondyna. Tylko jak się on nazywał… zmarszczyła brwi,próbując przypomnieć sobie więcej szczegółów, co przyniosło, żadnych skutków.
-więcej nie piję- stwierdziła naciągając kołdrę na czubekgłowy.
~`~
-Jak to dobrze, ze jest sobota.- westchnęła spoglądając nachłopaka.
-Dla mnie to codziennie jest- parsknął śmiechem zakładając spodnie.
-doprawdy?- Dorcas zachichotała i cmoknęła chłopaka w nos.
-dokładnie tak- wyszczerzył zęby zapinając koszulę.
-Ciekawe jak tam imprezka minęła.- mruknęła z  zastanowieniem.
-Zaraz się okaże.- uśmiechnął się po Huncwocku i objął jąramieniem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz