-Widzę, ze zaczęliście bez nas- Lily uśmiechnęła się
doJamesa. Ustała na palcach i pocałowała go na przywitanie.
-Oj tam. My tylko zwołaliśmy ludzi, o resztę nie musimy
sięmartwić. – parsknął śmiechem.
-Wybaczam ci ten brak taktu- zachichotała i podeszła
dostolika z piwem kremowym. Wzięła butelkę i upiła łyka.
-Jesteś niezwykle łaskawa.- mruknął żartobliwie i usiadł
nakanapie. Zajęła miejsce koło niego i spojrzała na jego orzechowe tęczówki,
wktórych pojawił się nieznany jej dotąd błysk.
-Tak na mnie działasz- zachichotała zmierzwiła mu
włosy.Wyglądał aż za przystojnie. Miała ochotę rzucić się na niego i nie puścić
dorana. Może by tak zrobiła, gdyby nie było tu tak tłoczno.
-O czym tak intensywnie myślisz?- spytał wyciągając ją
ztransu. Zamrugała zdezorientowana.
-O niczym… - szepnęła rumieniąc się.
- Mam coś na twarzy?- spytał z pół uśmiechem.
-Nie, nic. Skąd to pytanie?
-Tak mi się przyglądasz..- parsknął śmiechem. – Skarciła się
w myślach. Nie miała zamiaru sprawiaćwrażenia jego fanki. Rozejrzała się po
pomieszczeniu i z niesmakiemstwierdziła, ze połowa dziewczyn spoglądała na nią
nienawistnie.
-wydaje ci się. Chodź poszukamy Dorcas i Syriusza.- wypaliłaciągnąc
go za rękę.
-Niema sensu.- rzucił zakładając ręce za głową.
-Dlaczego?-
spojrzałana niego pytająco.
-Ich tu niema – stwierdził z chytrym uśmieszkiem.
-Może lepiej nie ciągnijmy tematu.- mruknęła
przewidującgdzie zniknęła jej przyjaciółka.
~`~
Lily pakowała się na stół razem z Mary Macdonald i
NimfadoryTonks, w celu zatańczenia kankana.
-Stary, to chyba nie był dobry pomysł żeby ją upić.- Remus
zwątpliwością wpatrywał się w przyjaciółkę.
-Zaczynam w to wierzyć- burknął James zakładając ręce napiersi.
-Nie powinieneś czegoś zrobić?- Spytał z dziwną miną.
-Znaczy co?- spojrzał na Lunatyka pytająco.
-Ściągnąć ja stamtąd idioto!- warknął przejeżdżając ręką
potwarzy.
-No tak!- wypalił odwracając głowę w stronę dziewczyny,która
aktualnie wywijała z Mary i Tonks, jakiś nieokreślony taniec. A Gryfoni
zzadowolenie obserwowali całą sytuację. Nie zdążył nic powiedzieć, gdyż
spadłana niego ruda osóbka.
-Lily, co ty odpierdalasz.?- spytał wymownie
powstrzymującsię od śmiechu. Zachichotała i odgarnęła włosy z oczu.
-Właśnie integruję się z Mary – czknęła i wyszczerzyła
zębydo chłopaka.
-Macie ciekawe sposoby. Poza tym jesteś pijana!-
stwierdziłmoże mało błyskotliwie.
-Oj tam, tylko troszeczkę. – mruknęła wyswobadzając się z jego ramion. Parsknął śmiechem i pocałowałją
w czubek nosa
-James, chodźmy stąd- szepnęła bawiąc się jego
krawatem.Spojrzał na nią z tajemniczym uśmieszkiem.
~`~
Weszli do dormitorium Huncwotów i odetchnęli z ulgą.
-Nareszcie sami- mruknął konspiracyjnym szeptem.Zachichotała
i pocałowała go namiętnie. Oderwał się od niej i położył ja nałóżku. Spojrzała
na niego szklącymi oczami.
Pochylił się nad nią opierając ręce na materacu i
wpatrującsię w jej zielone tęczówki.
Była takabezbronna wobec niego. Mógł zrobić co chciał… w końcu była pijana.
Zbliżył się do niej i złożył na jej ustach
delikatnypocałunek. Wplotła dłonie w jego kruczoczarne włosy i wpiła się w
wargi. Po jejplecach przeszedł przyjemny dreszcz. Czuła ciepło bijące od niego.
Przyciągnęła go do siebie i popchnęła na łóżko,następnie siadając mu na
brzuchu. Spojrzała na niego z góry uśmiechając
się tajemniczo.
-I co teraz?- szepnęła rozwiązując mu krawat. Okręcił
siętak, że znalazł się nad nią. Jego usta zatopiły się w soczystym pocałunku.
Jej wargi odpowiedziały na tę czułą pieszczotę. Pogłębiłago.
Zdecydowanie wkroczyła swoim językiem do jego ust zaczynając namiętnytaniec.
Całował ją mocno. Niemal na siłę rozchylasz ciepłe
wargi.Pozwalała mu na to. Chętnie przyjmowała jego czułości. Jego dłonie
wędrowały po ciele ukochanej wzbudzając falęemocji.
~`~
Leżeli na łóżku
wpokoju życzeń. Czule objęci.
-Syriusz?- Dorcas bawiła się włosami ukochanego.
-mhm.- mruknął nie otwierając oczu.
-Kochasz mnie?- spytała cicho spoglądając na niego
brązowymioczami.
-Nade wszystko- mruknął składając na jej wargach
czułypocałunek.
-Ja ciebie też- wychrypiała odwzajemniając
pieszczotę.Oderwali się od siebie, by po chwili złączyć się z powrotem w
miłosnym tańcu.Odczuwała podniecające ruchy jego warg i języka. Złapał ją w
talii i przekręciłją tak, aby znajdowała się tuż nad nim. Czuł na twarzy dotyk
jej miękkichwłosów. Zatopił się w czułym pocałunku. Zsuwając dłonie na biodra
narzeczonej.
Jego ręka powędrowała w stronę zapięcia sukienki iniezdarnie
zaczął majstrować przy zamku.
~`~
Rozejrzał się po pomieszczeniu zamglonymi oczami.
Imprezadobiegła końca, i część Gryfonów, nie dała rady dotrzeć do
dormitorium.Uczniowi spali w najróżniejszych pozycjach, na podłodze, co im
bynajmniej nieprzeszkadzało. Jako prefekt musiał ogarnąć ten burdel. Westchnął
i machnąłróżdżką w celu przywrócenia porządku. Z zadowoleniem spojrzał na efekt
iresztkami sił wspiął się na schody .Wszedł do pokoju chwiejnym krokiem
ispojrzał na śpiąca parę. Uśmiechnął się do siebie i opadł na łóżko, by pochwili
zatopił się we śnie.
~`~
Uchyliła lekko powieki czując niemiłosierny ból
głowy.Zacisnęła palce na plecach Jamesa. Miała nadzieję, że nie zrobili w nocy
nicgłupiego. Z ulga stwierdziła, że ma na sobie bieliznę..
-James- szepnęła do ucha chłopaka. Mruknął cos przez sen
iodwrócił się na drugi bok. Wywróciła oczami.
-James.?- spytała spokojnie.
-mhm.- wychrypiał nie otwierając oczu.
-Wstawaj, już późno.-
-mhm-
-Zdradzam cię, wyjeżdżam jutro do Francji.
-mhm- nie wywarło to na nim żadnego wrażenia. Nie mogłapowstrzymać
uśmiechu.
-Ze Snape’em- dorzuciła chichocząc.
-mhm,- wymruczał. Wzruszyła ramionami i wstała z łózka.
-Że co!? – zerwał się z poduszek wpatrując się w nią
zniedowierzeniem.
-Nic, patrzyłam czy działa.- parsknęła śmiechem i
zamknęłasię w łazience, jednak po chwili z niej wyszła.
-Błąd. Nie ten pokój- Zachichotała, jednak była zmuszona
doniej wrócić z powodu nagłej chęci zwymiotowania..
-Przyjdź jak skończysz- rzucił mierzwiąc włosy.
Wygrzebałsię z pościeli i chwiejnym
krokiempodszedł do szafy. Mimo, ze nie pił dużo, bo w końcu ktoś musiał
pilnować Lily,to czuł nieprzyjemne pulsowanie w czaszce. W ustach miał istną
Saharę.Wyciągnął butelkę wody i pociągnął łyk. Uśmiechnął się na wspomnienie
minionejnocy. Z toalety wychyliła się Ruda głowa Lily.
-niedobrze mi- burknęła.- Na dodatek chce mi się
cholerniepić!- stwierdziła z wyrzutem.
-Takie już uroki kaca- zachichotał. Wyciągnęła różdżkę i
machnęła nią przywołując dosiebie szklankę ,a
następnie butelkę,którą uprzednio trzymał James.
~`~
Marlena wstała z podłogi masując obolałe ramię.
Rozejrzałasię po pomieszczeniu ze zdziwieniem.
-To na pewno nie jest moje dormitorium- stwierdziła
mrugającoczami. Wolnym krokiem pokonała odległość dzieląca ja od schodów.
Zrezygnowanaweszła do sypialni, nie spostrzegając w niej, żadnej z przyjaciółek.
-Zostałam sama- wychrypiała opadając na łóżku. Na dodatekten
cholerny ból głowy. Wpatrywała się tępo w sufit. Uśmiechnęła się nawspomnienie
wysokiego blondyna. Tylko jak się on nazywał… zmarszczyła brwi,próbując
przypomnieć sobie więcej szczegółów, co przyniosło, żadnych skutków.
-więcej nie piję- stwierdziła naciągając kołdrę na
czubekgłowy.
~`~
-Jak to dobrze, ze jest sobota.- westchnęła spoglądając
nachłopaka.
-Dla mnie to codziennie jest- parsknął śmiechem zakładając
spodnie.
-doprawdy?- Dorcas zachichotała i cmoknęła chłopaka w nos.
-dokładnie tak- wyszczerzył zęby zapinając koszulę.
-Ciekawe jak tam imprezka minęła.- mruknęła z zastanowieniem.
-Zaraz
się okaże.- uśmiechnął się po Huncwocku i objął jąramieniem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz