sobota, 20 października 2012

1. "Rozlany Atrament i złośliwość Binnsa"

Lekcja wydawała się niemiłosiernie dłużyc. Rudowłosa dziewczyna wpatrywała się tempo w zegarek. Profesor Binns niemiłosiernie przynudzał. Część klasy, która jeszcze nie zasnęła beznamiętnie wpatrywała się w różne punkty. Jednak nie James. On przyglądał się maślanymi oczami dziewczynie obok podpierając głowę na łokciach.
- Potter przestań się lampić. irytujesz mnie- mruknęła  patrząc z dezaprobata na chłopaka
- Ale Evans ja się wcale na ciebie nie patrzę- Czarnowłosa siedząca za Potterem złośliwe zachichotała
-Dorcas to wcale nie jest śmieszne. A ty kretynie nie uśmiechaj się tak głupkowato i zajmij się lekcją-zwróciła się do Jamesa odwracając się w stronę mównicy, na której stał niski nauczyciel historii magii.
-za jakie grzechy- myślała przewracając oczami i zanurzając pióro w atramencie. zaczęła bazgrać po zewnętrznej stronie pergaminu. Poczuła, ze ktoś ciągnie ją za włosy
- Potter ostrzegam cie, zaraz wybije ci te białe ząbki- odwracając się straciła łokciem kałamarz plamiąc szatę
- Pokraka- zachichotał huśtając huśtając się na tylnich  nogach krzesłach. Syriusz mu zawtórował
- Zamknij się Black!- twarz rudowłosej przybrała czerwona barwę.
-nie denerwuj się Evans, złość piękności szkodzi
- Schowaj się z tymi swoimi mądrościami Potter
- Evans, Potter, czy moglibyście łaskawie zająć się lekcją?- kłócąc się nie zauważyli  , ze od dłuższego czasu połowa uczniów wpatruje się w nich rozbawiona, nie licząc profesora. Miał zmarszczone brwi i stukał niecierpliwie różdżką w blat mównicy
-nie, łaskawie nie- Do Jamesa najwyraźniej nie dotarło jeszcze kto się do niego zwraca. Lily rzuciła mu piorunujące spojrzenie. W klasie dało się słyszeć chichot rozbawionych Huncwotów
- Macie szlaban!. Kompletni brak kultury! Dzisiaj o siedemnastej w gabinecie pana Filcha, będziecie szorować łazienki prefektów. Dodatkowo minus dziesięć punktów dla gryfindoru za pyskowanie. Co panią tak bawi panie Meadowes?
Czarnowłosa momentalnie się zreflektowała i wyprostowała na krześle
- nic panie profesorze- wybąkała pod nosem
- dodatkowo minus pięć punktów- tego Potter już nie wytrzymał
- dlaczego ona ma tylko punkty ujemne a my szlaban?- wypalił ze złością. Rudowłosa policzyła do dziesięciu starając nie rzucić się an rogacza. W tej chwili marzyła o tym aby go udusić. Nie dość, ze przez niego ma szlaban, to on jeszcze bardziej się pogrąża
- W takim razie posprzatacie jeszcze lochy. bez użycia różdżek- na twarzy Pottera widniał złość. zacisnął pieści i powstrzymał się do komentarza. Zgarnął książki i po prostu wyszedł z klasy.


Marlena obserwowała całą scenę z nutką rozbawienia
- Dorcas, co go dzisiaj ugryzło? Rzadko kiedy Binns daje szlabany. Lily ma przechlapane.
- Żal mi jej trochę, w końcu to Potter ja ciągle zaczepiał, ale w końcu mogłaby pójść z nim na tą randkę. - Czarnowłosa zaśmiała się cicho
- Ona go nienawidzi. Coś czuję , że  to ostatni dzień w życiu Pottera, znając nasza Lilkę.
- Znając ją to raczej mogłybyśmy już zamawiać pogrzeb.- zachichotały tylko. Meadowes spojrzała tęsknym wzrokiem na Blacka. miał takie piękne czarne oczy. westchnęła rozmarzona. odwrócił się w jej stronę i uśmiechnął po huncwocku. Zaczerwieniła się i zakryła twarz włosami. Marlena spojrzała na nią z ciekawością.
- no co?
- nie nic- szatynka wyszczerzył szeroko zęby
- już ty wiesz co- twarz Dorcas przybrała kolor soczystej wiśni. w tej chwili zadzwonił dzwonek i wszyscy uczniowie opuścili klasę


Lili szła pochylona usiłując zmyć atrament z czarnej szaty. niestety dziadostwo za nic nie chciało się zmyć. W tym czasie czarnowłosy chłopak stał oparty o ścianę i przyglądał się jej uważnie z chytrym uśmiechem na twarzy
- może pomóc?- rudowłosa spojrzała na niego, a w jej oczach jarzyły się złowieszcze iskry
- nie dzięki Potter sama sobie poradzę- zignorował ją. wyciągnął różdżkę i wycelował w jej szatę - chłoszcząc- mruknął pod nosem. Cała plama zniknęła.
- sama bym na to wpadła
- patrząc na twoje poczynania to raczej nie. I niema za co- rzucił ze śmiechem za oddalająca się dziewczyną. odwróciła się na piecie i spojrzała na niego zdezorientowana.
- no, tak. Dzięki- wypaliła,  a jej twarz poczerwieniałą. przyspieszyła kroku i zacisnęła ręce na podręczniku od eliksirów

- Ciekawe gdzie nasz rudzielec- Dorcas Meadowes i Marlena McKinnon szły zatłoczonym korytarzem w stronę Sali od transmutacji
- Pewnie gania Pottera po szkole
-Albo zakopuje zwłoki
-niewykluczone- w tej chwili podeszła do nich dwójka Huncwotów
- Hej dziewczyny- powiedzieli szczerząc zęby
- gdzie macie Jamesa i Petera?
- z tego co wiemy to Glizdek  leży w skrzydle szpitalnym z ospą, A co do Rogasia to nie wiem
- Właśnie rozmawiałyśmy o nim. Mamy wątpliwości czy po historii magii jeszcze żyje
- Ta, po tej akcji z atramentem wątpię czy ma jakieś szanse. Chyba pójdę go poszukać u Pomfrey- Pewnie by snuli dalej czarny scenariusz, jednak dołączył do nich Potter
- Spotkałeś już Ruda?- Syriusz zachichotał złośliwie
- Tak
- I nie masz żadnych ran gryzionych ani szarpanych?
-nie?! nie widać?- spojrzał na przyjaciela z dezaprobatą czochrając włosy
- w takim razie gdzie masz Lilkę? musimy jej zmierzyć temperaturę- Marlena zaśmiała się i szturchnęła Dorcas
- patrz idzie- Meadowes spojrzała w stronę zbliżającej się Lily.
- Co się tak na mnie patrzycie?- spytała z dziwnym wyrazem twarzy
- Wiesz kochanie rozmawiamy własnie o twojej chorobie
- Chwila chwila Potter. Jakiej chorobie?
- Już zbierałyśmy na pogrzeb dla Rogasia, a tu pojawia się cały i zdrowy.
- Wiesz, to przez miłość. Ja zawsze wiedziałem, że ona mnie kocha - dziewczyny spojrzały z politowaniem na Pottera - Och Rogacz nie zapędzaj się tak, jak narazie pozbawiła cie jednego zęba, dwa razy wylądowałeś w skrzydle, nie licząc jeszcze jak przywaliła ci z liścia w zeszłe walentynki. to takie nowe tance godowe?- Black miał niezły ubaw z miny Jamesa
- Black zamknij się!!- Lily i Rogacz wypowiedzieli to w tym samym momencie. Spojrzeli po sobie dziwnie i wybuchnęli śmiechem.
- Aha to może my sobie pójdziemy i zostawimy te dwa gołąbki samym sobie - McKinnon nawet się nie waż-  Lily spojrzała piorunującym wzrokiem na dziewczyny. Zachichotały złośliwie i pociągnęły Lunatyka i Łapę wzdłuż korytarza

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz