- Potter przestań się lampić. irytujesz mnie- mruknęła patrząc z dezaprobata na chłopaka
- Ale Evans ja się wcale na ciebie nie patrzę- Czarnowłosa
siedząca za Potterem złośliwe zachichotała
-Dorcas to wcale nie jest śmieszne. A ty kretynie nie
uśmiechaj się tak głupkowato i zajmij się lekcją-zwróciła się do Jamesa
odwracając się w stronę mównicy, na której stał niski nauczyciel historii
magii.
-za jakie grzechy- myślała przewracając oczami i zanurzając
pióro w atramencie. zaczęła bazgrać po zewnętrznej stronie pergaminu. Poczuła,
ze ktoś ciągnie ją za włosy
- Potter ostrzegam cie, zaraz wybije ci te białe ząbki-
odwracając się straciła łokciem kałamarz plamiąc szatę
- Pokraka- zachichotał huśtając huśtając się na tylnich nogach krzesłach. Syriusz mu zawtórował
- Zamknij się Black!- twarz rudowłosej przybrała czerwona
barwę.
-nie denerwuj się Evans, złość piękności szkodzi
- Schowaj się z tymi swoimi mądrościami Potter
- Evans, Potter, czy moglibyście łaskawie zająć się lekcją?-
kłócąc się nie zauważyli , ze od
dłuższego czasu połowa uczniów wpatruje się w nich rozbawiona, nie licząc
profesora. Miał zmarszczone brwi i stukał niecierpliwie różdżką w blat mównicy
-nie, łaskawie nie- Do Jamesa najwyraźniej nie dotarło
jeszcze kto się do niego zwraca. Lily rzuciła mu piorunujące spojrzenie. W
klasie dało się słyszeć chichot rozbawionych Huncwotów
- Macie szlaban!. Kompletni brak kultury! Dzisiaj o
siedemnastej w gabinecie pana Filcha, będziecie szorować łazienki prefektów.
Dodatkowo minus dziesięć punktów dla gryfindoru za pyskowanie. Co panią tak
bawi panie Meadowes?
Czarnowłosa momentalnie się zreflektowała i wyprostowała na
krześle
- nic panie profesorze- wybąkała pod nosem
- dodatkowo minus pięć punktów- tego Potter już nie
wytrzymał
- dlaczego ona ma tylko punkty ujemne a my szlaban?- wypalił
ze złością. Rudowłosa policzyła do dziesięciu starając nie rzucić się an
rogacza. W tej chwili marzyła o tym aby go udusić. Nie dość, ze przez niego ma
szlaban, to on jeszcze bardziej się pogrąża
- W takim razie posprzatacie jeszcze lochy. bez użycia
różdżek- na twarzy Pottera widniał złość. zacisnął pieści i powstrzymał się do
komentarza. Zgarnął książki i po prostu wyszedł z klasy.
Marlena obserwowała całą scenę z nutką rozbawienia
- Dorcas, co go dzisiaj ugryzło? Rzadko kiedy Binns daje
szlabany. Lily ma przechlapane.
- Żal mi jej trochę, w końcu to Potter ja ciągle zaczepiał,
ale w końcu mogłaby pójść z nim na tą randkę. - Czarnowłosa zaśmiała się cicho
- Ona go nienawidzi. Coś czuję , że to ostatni dzień w życiu Pottera, znając
nasza Lilkę.
- Znając ją to raczej mogłybyśmy już zamawiać pogrzeb.-
zachichotały tylko. Meadowes spojrzała tęsknym wzrokiem na Blacka. miał takie
piękne czarne oczy. westchnęła rozmarzona. odwrócił się w jej stronę i
uśmiechnął po huncwocku. Zaczerwieniła się i zakryła twarz włosami. Marlena
spojrzała na nią z ciekawością.
- no co?
- nie nic- szatynka wyszczerzył szeroko zęby
- już ty wiesz co- twarz Dorcas przybrała kolor soczystej
wiśni. w tej chwili zadzwonił dzwonek i wszyscy uczniowie opuścili klasę
Lili szła pochylona usiłując zmyć atrament z czarnej szaty.
niestety dziadostwo za nic nie chciało się zmyć. W tym czasie czarnowłosy
chłopak stał oparty o ścianę i przyglądał się jej uważnie z chytrym uśmiechem
na twarzy
- może pomóc?- rudowłosa spojrzała na niego, a w jej oczach
jarzyły się złowieszcze iskry
- nie dzięki Potter sama sobie poradzę- zignorował ją.
wyciągnął różdżkę i wycelował w jej szatę - chłoszcząc- mruknął pod nosem. Cała
plama zniknęła.
- sama bym na to wpadła
- patrząc na twoje poczynania to raczej nie. I niema za co-
rzucił ze śmiechem za oddalająca się dziewczyną. odwróciła się na piecie i
spojrzała na niego zdezorientowana.
- no, tak. Dzięki- wypaliła,
a jej twarz poczerwieniałą. przyspieszyła kroku i zacisnęła ręce na
podręczniku od eliksirów
- Ciekawe gdzie nasz rudzielec- Dorcas Meadowes i Marlena
McKinnon szły zatłoczonym korytarzem w stronę Sali od transmutacji
- Pewnie gania Pottera po szkole
-Albo zakopuje zwłoki
-niewykluczone- w tej chwili podeszła do nich dwójka
Huncwotów
- Hej dziewczyny- powiedzieli szczerząc zęby
- gdzie macie Jamesa i Petera?
- z tego co wiemy to Glizdek
leży w skrzydle szpitalnym z ospą, A co do Rogasia to nie wiem
- Właśnie rozmawiałyśmy o nim. Mamy wątpliwości czy po
historii magii jeszcze żyje
- Ta, po tej akcji z atramentem wątpię czy ma jakieś szanse.
Chyba pójdę go poszukać u Pomfrey- Pewnie by snuli dalej czarny scenariusz,
jednak dołączył do nich Potter
- Spotkałeś już Ruda?- Syriusz zachichotał złośliwie
- Tak
- I nie masz żadnych ran gryzionych ani szarpanych?
-nie?! nie widać?- spojrzał na przyjaciela z dezaprobatą
czochrając włosy
- w takim razie gdzie masz Lilkę? musimy jej zmierzyć
temperaturę- Marlena zaśmiała się i szturchnęła Dorcas
- patrz idzie- Meadowes spojrzała w stronę zbliżającej się
Lily.
- Co się tak na mnie patrzycie?- spytała z dziwnym wyrazem
twarzy
- Wiesz kochanie rozmawiamy własnie o twojej chorobie
- Chwila chwila Potter. Jakiej chorobie?
- Już zbierałyśmy na pogrzeb dla Rogasia, a tu pojawia się
cały i zdrowy.
- Wiesz, to przez miłość. Ja zawsze wiedziałem, że ona mnie
kocha - dziewczyny spojrzały z politowaniem na Pottera - Och Rogacz nie
zapędzaj się tak, jak narazie pozbawiła cie jednego zęba, dwa razy wylądowałeś
w skrzydle, nie licząc jeszcze jak przywaliła ci z liścia w zeszłe walentynki.
to takie nowe tance godowe?- Black miał niezły ubaw z miny Jamesa
- Black zamknij się!!- Lily i Rogacz wypowiedzieli to w tym
samym momencie. Spojrzeli po sobie dziwnie i wybuchnęli śmiechem.
- Aha to może my sobie pójdziemy i zostawimy te dwa gołąbki
samym sobie - McKinnon nawet się nie waż-
Lily spojrzała piorunującym wzrokiem na dziewczyny. Zachichotały
złośliwie i pociągnęły Lunatyka i Łapę wzdłuż korytarza
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz